Muzyka


niedziela, 2 lutego 2014

Bywa, życie.

Teraz coś co jest może i oczywiste, ale no ;-; 
- *tekst* - wprowadzenie dialogu
~ *tekst* - myśli
(*tekst*) - mój komentarz

SCENARIUSZ: ACH, TE RÓŻE. 

Scenariusz z dedykacją dla Niss, adminki na moim fanpageu ^^ Ona pisze scenariusze wszystkim, poświęca na to dużo czasu, więc postanowiłam się jej odwdzięczyć. 

Już od jakiegoś czasu jesteś z przystojnym chłopakiem o włosach koloru ciemnego machoniu(? whatever), jego oczy są piękne.
Postanowiłaś zaprosić go do domu, bo na dworze było dość chłodno, więc zadzwoniłaś do niego w sobotę rano:
- Dzień dobry~~ Wpadniesz do mnie około 14? - Śpiewnie(?) powiedziałaś.
Na co on odparł:
- Jasne, tylko... słońce nie mogę teraz rozmawiać, jestem na siłowni, przepraszam. Kocham cie.
- Ok ok, rozumiem, to do potem, papa.
Bardzo się denerwowałaś, nerwowo miotałaś się po mieszkaniu. Ponieważ miałaś jeszcze dużo czasu do jego przyjścia, zajęłaś się sprzątaniem w domu - a czas leciał...
*ding-dong*
Zdziwiona(ponieważ była dopiero 13:18) idziesz otworzyć drzwi. Pierwsze co zobaczyłaś to duży bukiet białych róż.
- Wybacz, nie uprzedziłem, że przyjdę wcześniej.
- Ummm... wejdź - powiedziałaś nieśmiało.
Stałaś w otwartych drzwiach trochę jakbyś zatrzymała się w czasie, a on mijając Cię podarował Ci całusa w policzek - zaczerwieniłaś się. Kiedy doszłaś do siebie i zamknęłaś (w końcu) drzwi odwróciłaś się w strone chłopaka. Stał z kurtką w jednej ręce i bukietem w drugiej.
- Gdzie mam powiesić kurtkę?
Wskazałaś na wieszak palcem jak małe dziecko, a on powiesił ją (tą kurtkę) i wręczył Ci kwiaty.
- Śliczne, włożę je do wody - powiedziałaś i uśmiechnęłaś się.
- Śliczna dziewczyna to i kwiaty śliczne - odwzajemnił uśmiech.
- Emm... To może pójdziesz do mojego pokoju, a ja zajmę się kwiatami i zaraz do Ciebie przyjdę. Tutaj w lewo, drzwi na wprost - poszłaś w przeciwną stronę uśmiechając się.
Stałaś w kuchni, wsadzałaś już kwiaty do wazonu z wodą. Przez chwilę zamyśliłaś się i wpatrywałaś w bukiet. Z tego zamyślenia wyrwał Cię Xero. Poczułaś jego oddech na karku, dotyk dłoni w talii(tali?talii? never mind).
- Wiesz, że jesteś piękna?
Ty jednak milczałaś. On delikatnie pocałował Cię w szyję. Obrócił Cię i spojrzał Ci w oczy. Zrobiłaś się czerwona. Xero musiał to zauważyć, bo uśmiechnął się. Powili zbliżał się do Ciebie, jego ręce zsuwały się coraz niżej, podniósł Cię za (TAK) za pośladki i posadził na blacie.
Jego usta i Twoje dzieliły milimetry.
Wsunął palce w Twoje włosy, przybliżył się jeszcze bardziej, rozchylił usta, zrobiłaś to samo, a potem czułaś już tylko jego język. Ten pocałunek trwał i trwał, długo, myślałaś, że się nie skończy.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
I wtedy usłyszałaś dźwięk budzika. Wyłączyłaś go, zwlekłaś się z łóżka, poszłaś do toalety, potem do łazienki. Zjadłaś śniadanie, ubrałaś się i wyszłaś do szkoły....
~ Ehh, dzisiaj sprawdzian z fizyki... ~

TAK WIEM, JESTEM CHAMSKA. PRZEPRASZAM WSZYSTKICH. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz